Rzecz jasna, że nie należy używać ordynarnych słów lub wtrącać, nawet w potocznej rozmowie, przekleństw do każdego zdania. Wprawdzie ani „psia kość” czy „psia krew”, ani „cholera” nie są w istocie obrażliwymi słowami, ale tradycja nadała im szczególne znaczenie.
Wulgarne wyrażanie się, przekleństwa są dowodem braku kultury. Człowiek dobrze wychowany nie posługuje się nigdy klątwami i trywialnymi wyrazami i każde swoje uczucie: gniew, miłość, zdenerwowanie potrafi wyrazić w kulturalnej formie.
Kto klnie, używa ordynarnych słów i ma wulgarny sposób bycia, niech się nie obraża i nie czuje pokrzywdzony, gdy inni od niego uciekają, uważając go za nieokrzesanego prostaka. Sam przecież do takiej oceny doprowadza
Zdarza się też, że ludzie lubują się w nieprzyzwoitych wyrazach, w opowiadaniu sprośnych ..Kawałów”, w obracaniu najzwyklejszej rozmowy w pełną aluzji, niesmaczną paplaninę. Chichoczą przy tym robiąc z fizjologicznych funkcji, ze spraw intymnych lub, co gorsza, z najgłębszych czyichś uczuć przedmiot niby dowcipu i żartu.
Nie zawsze słuchacze mają odwagę powiedzieć, że jest to dla nich obrzydliwe i… nudne. Więc wymuszają z siebie śmiech. Kto jednak ma odwagę cywilną, ten mówi wprost: „Przestań! Nie czujesz, że to nic ciekawego” Opowiedz lepiej o czym innym!” Osoba, która cały czas swój „dowcip” ogranicza wyłącznie do kwestii seksualnych czy fizjologicznych, nic jest ani dowcipna, ani ciekawa.
Leave a reply