Można, przynajmniej na jakiś czas, uciec od ludzi, lecz nie można uciec od siebie. A skoro już koniecznie trzeba przebywać we własnym towarzystwie, to dobrze być świadomym, z kim sit: ma do czynienia.
Wprawdzie poznanie siebie jest nie lada sztuką, raczej otoczenie zna nas lepiej, ale warto się o to pokusić: trzeba zdawać sobie sprawę ze swych zalet i wad. Powiedzmy, że uważamy się za rozmownych i miłych w towarzystwie, gdy inni twierdzą, że jesteśmy nieznośnie gadatliwi i że w dodatku to, co mówimy i co nam się wydaje bardzo interesujące, jest dla nich piekielnie nudne.
Nieraz nieznajomość siebie drogo kosztuje. Można się najeść wstydu, a można też tracić niepotrzebnie czas i pieniądze, np. ucząc się długie lata śpiewu, mimo że się nie posiada głosu łub słuchu.
Nie wolno jednak wpadać w przesadę i interesować się tylko sobą. Człowiek, który widzi jedynie siebie, jest egocentrykiem. Egocentryzm jest zrozumiały i naturalny u małego dziecka, ale nie u dorosłego człowieka, od którego żąda się dojrzałości sądów i obiektywizmu, czyli bezstronnej oceny.
Poznanie siebie ułatwia również współżycie z otoczeniem. Łatwiej zgodzimy się wówczas z krytyką, gdy jest sprawiedliwa, pogodniej również zniesiemy niesłuszne uwagi. Na frontonie delfickiej świątyni Apollina w starożytnej Grecii wyryte były słowa, które przez długie wieki przypisywano bóstwom: Gnothi seauton, co znaczy: „Poznaj samego siebie.”
Leave a reply